Spadki sprzedaży mieszkań w drugim kwartale 2020 roku były dotkliwe i dotyczyły zarówno Warszawy, Krakowa, Trójmiasta, Wrocławia, Łodzi, jak i Poznania. Ostatnie miasto okazało się najbardziej stabilne pod względem sprzedaży. Podczas gdy w innych stolicach wojewódzkich spadki w porównaniu rok do roku wahały się między 37-55%, w Poznaniu było to zaledwie 10%. Mniejszy popyt na mieszkania nie ruszył jednak cen. Na wszystkich rynkach w porównaniu rok do roku jest drożej, w Krakowie aż o jedną czwartą – wynika z danych redNet Property Group oraz CBRE.
W trzech miastach odnotowano spadek sprzedaży w drugim kwartale o aż połowę. Chodzi o Warszawę, gdzie sprzedano o 55% mniej mieszkań niż rok temu, Łódź, gdzie spadek był 50% i Trójmiasto z 48% spadkiem. Oczywiście jest to bezpośrednia konsekwencja epidemii koronawirusa. Utrudniony kontakt z klientami, praca zdalna i brak możliwości spotkań, negatywnie wpłynęły na rynek mieszkaniowy i utrudniły pracę biur sprzedaży
Robert Chojnacki, współwłaściciel redNet Property Group
Ceny bez zmian
Początek epidemii koronawirusa rozbudził nadzieje wśród potencjalnych nabywców mieszkań na spadki cen. Okazuje się jednak, że nie tylko nie ma przecen, ale w kilku miastach ceny w drugim kwartale wzrosły nie tylko rok do roku, ale i w porównaniu do poprzedniego kwartału. Te wzrosty nie były duże, ale np. w Trójmieście w czerwcu ceny były wyższe o 4,5% niż w marcu. To pokazuje, że epidemia nie odcisnęła piętna na cenach mieszkań. Widać natomiast wyraźny spadek popytu. W drugim kwartale zarówno inwestorzy indywidualni, jak i nabywcy mieszkań na własne potrzeby wstrzymali się z decyzjami do momentu aż sytuacja się ustabilizuje. Można się spodziewać, że w kolejnych miesiącach zobaczymy odbicie, choć pewnie trend w porównaniu rok do roku nadal będzie spadkowy
Agnieszka Mikulska, ekspert rynku mieszkaniowego, CBRE