Obecnie podaż na rynku najmu mieszkań kreowana jest głównie przez drobnych inwestorów, którzy szukają sposobu na ulokowanie i pomnożenie swoich oszczędności. W ostatniej dekadzie mieszkania okazały się najbardziej stabilną i zyskowną opcją, co jeszcze napędza ruch na rynku. Od 2010 do 2020 roku wartość przeciętnej inwestycji w mieszkanie na wynajem rosła stabilnie, zyskując średnio 75%. W tym samym czasie wartość złota podlegała fluktuacjom i wzrosła o 64% – wynika z analizy CBRE przygotowanej m.in. na podstawie danych NBP. Jednocześnie dane GUS wskazują, że do 2030 roku liczba osób wkraczających w dorosłość w Polsce zacznie rosnąć, co zwiększy popyt na mieszkania na wynajem.
Mieszkania na wynajem najczęściej należą do osób fizycznych, które szukają sposobu na ulokowanie i pomnożenie swoich oszczędności. Najczęściej posiadają oni nie więcej niż dwa-trzy lokale. Wiele osób postrzega taką inwestycję jako sposób zapewnienia dodatkowych środków na emeryturze. Proces najmu obsługują sami, lub zatrudniają wyspecjalizowane firmy trudniące się pośrednictwem w wynajęciu mieszkań i zarządzaniem wynajętym zasobem. Pandemia nieco zachwiała tym rynkiem, powodując spadek liczby studentów, zmniejszyła też mobilność krajową i zagraniczną, a tym samym ograniczyła zainteresowanie wynajmem. Oczekujemy jednak, że rynek pozytywnie zareaguje na pierwsze sygnały zakończenia pandemii
Agnieszka Mikulska, ekspert w dziale mieszkaniowym CBRE
Długofalowy pewny zysk i dobre prognozy dla rynku najmu mieszkań, mimo chwilowych zawirowań, przyciągają również inwestorów instytucjonalnych. Za kolejne 10 lat będziemy obserwować nowe standardy, wyznaczane przez projekty built-to-rent, czyli obiekty budowane specjalnie pod wynajem instytucjonalny. To sprawi, że rozdrobniony obecnie rynek prywatnych właścicieli może czekać powolna konsolidacja
Agnieszka Mikulska