Magdalena Frątczak, szefowa sektora handlowego w CBRE
Kolejne, już czwarte ograniczenie w możliwości funkcjonowania sklepów i punktów usługowych w galeriach handlowych na przestrzeni niespełna roku jest ogromnym ciosem dla całej branży. Minimalne wsparcie dla najemców w postaci abolicji czynszowych i absolutny brak pomocy dla właścicieli nieruchomości i pracowników tego sektora jest niezrozumiały w kontekście strat jakie cała branża handlowa ponosi.
Według szacunków Polskiej Rady Centrów Handlowych straty wynoszą już ok. 30 mld zł. Są to także szkody dla budżetu w postaci nieopłaconych podatków VAT od towarów i usług oraz utraconych miejsc pracy. Centra handlowe, co zostało udowodnione w licznych międzynarodowych opracowaniach, są bezpiecznymi miejscami, w których transmisja wirusa jest bardzo niska. Jedna z najniższych, jeśli bierzemy pod uwagę miejsca publicznie dostępne. Zarządcy galerii w Polsce dbają o przestrzeganie norm sanitarnych, wychodząc bardzo często daleko poza przyjęte standardy. Tym bardziej niezrozumiała jest decyzja o kolejnym zamknięciu obiektów handlowych. Patrząc na wskaźniki zachorowań po grudniowym otwarciu galerii, kiedy klienci licznie odwiedzali centra nie widzimy drastycznych wzrostów.
Branża handlowa w Polsce stanęła pod ścianą. Coraz liczniej podnoszą się głosy sprzeciwu wobec regulacji ze strony najemców galerii. Przedstawiciele Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług, zrzeszającego najważniejsze krajowe sieci handlowe, zapowiedzieli już, że rozważają pozwy wobec Skarbu Państwa. Atmosferę w branży w ostatnich dniach podgrzał także wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który stwierdził, że sanepid niesłusznie ukarał fryzjera karą 10 tys. zł grzywny za otwarcie swojego punktu w trakcie trwania obostrzeń. Jak uzasadniał, regulacje ograniczające swobodę prowadzenia działalności nie mogą być regulowane przez rozporządzenia rządowe. Jedyną drogą jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Ten wyrok może otworzyć lawinę nie tylko pozwów wobec Skarbu Państwa, część przedsiębiorców może zacząć wykazywać nieposłuszeństwo w stosunku do rządowych obostrzeń, co może okazać się negatywne w skutkach.
W tym kontekście najbardziej zasadny wydaje się powrót do rozmów o otwarciu galerii w pełnym wymiarze oraz zawieszeniu obowiązującego zakazu handlu w niedzielę, które dałyby branży handlowej szansę na odrobienie strat. A przynajmniej nadzieję na to, że nie będą się one pogłębiać.