Grzegorz Kaleta, szef działu zarządzania nieruchomościami hotelowymi w CBRE
Branża hotelowa miała podnieść się z pandemii dopiero w 2024 roku. Boom przyszedł jednak wcześniej. W marcu i kwietniu br. na skutek wojny w Ukrainie hotele przeżywały oblężenie, bo część uchodźców właśnie w tego typu obiektach szukało krótkoterminowo schronienia. Teraz Ukrainki ratują sytuację kadrową w hotelach, bo choć jest drogo, turystów nie brakuje. Największą popularnością cieszą się hotele resortowe, których obłożenie wynosi ok. 70-80 proc. Topowe lokalizacje to m.in. Zakopane, Białka Tatrzańska, Kołobrzeg czy Międzyzdroje. Turyści przyjeżdżają jednak na krócej niż w 2020-2021, bo tylko 3-4 dni.